Wielka niespodziankę sprawiło mi delektowanie się " Kabuki cha - Kyoto” wysokiej jakości naparem z Japonii. Ta zacieniana herbata dostała się w czajnika dzięki Monice i Piotrowi - właścicielom polskiego oddziału czeskiej sieci herbaciarni Czajownia. Cieszy to iż możemy dostać w naszym kraju takie herbaty i to z dokładnym opisem miejsca pochodzenia , z wyjaśnieniem kto je produkuje.
"KABUKICHA KYOTO" nazwa trochę niecodzienna ale być może dobrze kojarzy się z japońskimi smakami, na pewno łatwo zapamiętać.
Te herbatę dostaniemy w orginalnie pakowanych torebkach japońskich z suwakiem. Wygodnie się trzyma listki.
Czas na obserwacje listków: - wyselekcjonowane, widać ciemnozielony kolor, czyli można spodziewać się dużej ilości aminokwasów ciekawego lekko zielonego koloru. Nie jest to herbata typu fukamushi - czyli nie powinno być intensywnego smaku czasem aż za "ciężkiego."
Parzenie w temp. ok.60.... po ok 30sekundach - listki zaczęły reagować - pojawił się mleczny- zielony kolorek.
Czas na parzelnie do " yuzamashi" - naczynia przypominającego chiński " cha-hai " - a potem już do czarek.
Pojawia się lekki aromat delikatnej herbaty zielonej , smak tez wysublimowany. Podejrzewam ze nie jest to herbata z krzewu yabukita - ale nie jestem pewien. Dobra herbata do spędzenia powolnego niedzielnego słonecznego dnia. Ze względu na jakość potrzebny jest dobór naczyń - w tym przypadku porcelanowy. A ze właśnie zaczynam " odkurzać " stare naczynia dziś padł wybór na " Kutani yaki " z lat 50-tych.
( listki zostały zjedzone - to tez przyjemność )
KABUKICHA jest wydajna do 3ch parzeń. to wysokiej jakości herbata Świetnie cos takiego można dostać w Polce. Działalność właścicieli Czajowni wymaga oddzielnego opisu. Bardzo przyjemnie jest się spotkać i działać w ludźmi którzy lubią herbatę są otwarci i jednocześnie intensywnie, szczerze poszukują wszelkich dróg poznawania herbaty.
"KABUKICHA KYOTO" nazwa trochę niecodzienna ale być może dobrze kojarzy się z japońskimi smakami, na pewno łatwo zapamiętać.
Te herbatę dostaniemy w orginalnie pakowanych torebkach japońskich z suwakiem. Wygodnie się trzyma listki.
Czas na obserwacje listków: - wyselekcjonowane, widać ciemnozielony kolor, czyli można spodziewać się dużej ilości aminokwasów ciekawego lekko zielonego koloru. Nie jest to herbata typu fukamushi - czyli nie powinno być intensywnego smaku czasem aż za "ciężkiego."
Parzenie w temp. ok.60.... po ok 30sekundach - listki zaczęły reagować - pojawił się mleczny- zielony kolorek.
Czas na parzelnie do " yuzamashi" - naczynia przypominającego chiński " cha-hai " - a potem już do czarek.
Pojawia się lekki aromat delikatnej herbaty zielonej , smak tez wysublimowany. Podejrzewam ze nie jest to herbata z krzewu yabukita - ale nie jestem pewien. Dobra herbata do spędzenia powolnego niedzielnego słonecznego dnia. Ze względu na jakość potrzebny jest dobór naczyń - w tym przypadku porcelanowy. A ze właśnie zaczynam " odkurzać " stare naczynia dziś padł wybór na " Kutani yaki " z lat 50-tych.
( listki zostały zjedzone - to tez przyjemność )
KABUKICHA jest wydajna do 3ch parzeń. to wysokiej jakości herbata Świetnie cos takiego można dostać w Polce. Działalność właścicieli Czajowni wymaga oddzielnego opisu. Bardzo przyjemnie jest się spotkać i działać w ludźmi którzy lubią herbatę są otwarci i jednocześnie intensywnie, szczerze poszukują wszelkich dróg poznawania herbaty.
Przepiękna porcelana ;) ciekawe, które jeszcze liście japońskiej herbaty (poza kirisakurą, gyokuro), po wielokrotnym parzeniu, nadają się do jedzenia?
OdpowiedzUsuń