Kilkumiesięczny
pobyt w Polsce wzbudza wiele refleksji i przemyśleń.
Bardzo dobrze jest coraz większy
dostęp
to wszelkich herbat - na wybór
nie można
narzekać....Z drugiej strony zakrada się
komercja gdzie listki przeciętnej
jakosci sprzedawane są
jak coś
bardzo drogocennego - co ciekawe naturalnie wielu wielbicieli herbaty
wyczuwa te sprawy- wie ktore herbaty sa dobrej jakosci i warte
wysokiej ceny a które
są
normalne i nie trzeba przepłać.
Zaciekawia mnie kiedy nareszcie - zostanie zrobiony porządek
z klasyfikowaniem herbat. Każda
osoba która
interesuje sie herbata powinna być
świadoma
jak klasyfikuje się
herbaty ze względu
na kolor i z czego to wynika.
Szczególnie
chodzi tu o nieszczęsne
ciemne herbaty poznofermentowane- przykro jest słuchać
jak tos mówi
na nie CZERWONE.. I odwrotnie bardzo przyjemnie się
rozmawia z osobami które
znają
poprawna KLASYFIKACJE. Ciekawe ile jeszcze czasu zabierze kiedy to
sprzedawcy herbaty beda mogli wyjasnic iz np. Pu-erh jest herbata
ciemna-oryginalnie
w Chinach nazywana Hei cha (黒茶)
-
czyli czarna....
W
ciagu tych paru miesięcy
- miałem
przyjemność
skosztowania wielu herbat... A herbata która
właśnie
popijam przyczyniła
się
do ponownego zrobienia wpisu blogowego. Ostanie dni października
- to świetny
okres na ciemne oolongi i herbaty typu hong-cha. A mnie raczy swoim
przyjemnym aromatem i smakiem Putuo Focha (普陀佛茶)
bardzo dobrej jakości
zielona herbata z Chin. Co ciekawe sprowadzana jest do Polski w tak
samej formie jak dla Chińczyków.
O dzięki
Ci Wrocławska
Czajownio!
To bylo mile zaskoczenie zobaczyc orginalnie zapakowana Putuoshan Focha...bo nie jest to standartowa herbata dostepna w kazdym sklepie z chinskimi specjalami..
Mozna nawet okreslic te herbate jako unikat gdyz pochodzi ona tylko z jednego miejsca i w dodatku - swiętego- gdyz ogrody hebaciane rozposcieraja sie na wzgorzach wyspy 普陀山Pǔtúo Shān w obrebie kompleksu swiatyn buddyjskich--dlatego nazywana jest Fo-cha -czyli Herbata Buddyjska... Wyspa -to jedno z najbardziej znanych miejsc pielgrzymek w Chinach....Legendy i historie z tym miejscem wymagaly by oddzielnego wpisu.
czas na przygotowanie-
suche listki
z wygladu przypominaja herbate Bìluóchūn 碧螺春
o Zaparzam .tym razem w szklanym czajniczku - azeby bylo widac proces parzenia
temperatura ok 70C - przez ok. jedna minuta
jak wiadac listki sa mocno zwinete
po minucie
Drugie parzenie powoduje iz listki rozwijaja sie ukazujac pieknie obrobiona herbate.
smak nadal swiezy bardzo delikatny - czuje sie ze to herbata wysokiej klasy.
zeby dzisiejsze przygotowanie bylo bardziej uroczyste - do picia uzyje czarki wykonanej przez artyste Grzesia Osrodki ze
Szczecina
Tak mozna parzyc do 3ch razy.
Jak dla mnie orginalne chinskie opakowanie stanowi wazny przedmiot do obserwacji - na jednej ze scianek pudelka mamy napis
南無観世音菩薩ー czyli chodzi o Bodhisatwe Milosierdzia - znanej z bardzo popularnej herbaty oolong -TieGuanyin 鉄観音.
I przyszla taka mysl zeby pocwiczyc kaligrafie - przepisywanie tekstu sutry buddyjskie般若波羅蜜多 gdzie Bodhisatwa Milosierdzia - dzieki glebokiej medytacji wpatruje sie w Swiat jakim jest.
i obserwacja listkow herbaty
Wspaniały wpis! Kiedy byłem w Czajowni w Krakowie, zamówiłem właśnie tę herbatę. Wyjątkowa! Brakowało mi jedynie obserwacji samych liści, co z pewnością jeszcze kiedyś nadrobię :) A ten wpis był swego rodzaju przedsmakiem tych chwil :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Łukasz
Dwa lata gwarancji??? Chyba ze się plesnia nie pokryje... ;) NB napisales "ciemne oolongi i herbaty typu hong-cha" - co po wstępie na temat herbat ciemnych i czerwonych może być dla czytelnikow mylące, choć z pewnoscia miałeś na myśli glebiej fermentowane oolongi, po ciemniejsze stronie mocy... Wpis bardzo fajny, z ta kaligrafia na końcu, super! A w ogole wciąż czekam na to, az załadujesz wechat...
OdpowiedzUsuńPozostajemy do usług. Dodam tylko, że zapasy herbaty Putuo są ograniczone. Herbata zazwyczaj kończy się w okolicach Bożego Narodzenia i trzeba czekać do wiosny. CZaj!
OdpowiedzUsuńPrzepiękna kaligrafia! Podziwiam kunszt i życzę weny do dalszych ćwiczeń! :)
OdpowiedzUsuńZaś Putuo Shian Fo Cha mnie kusiła, żeby ją przygarnąć na zeszłorocznym Święcie Herbaty w Cieszynie, jednak wówczas się nie zdecydowałam. Szkoda, może zamówię internetowo.
Tak fajnie ze herbate mozna odkrywac na wiele sposobow...
OdpowiedzUsuńWspaniały wpis i kaligrafia.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń