Nareszcie okazja na przygotowanie naparu z surowych nie obrobionych liści krzewu herbacianego. Dokładniej podchodząc do sprawy to liście odmiany MUSASHI KAORI - która powstała dzięki krzyżówce kilku odmian ( jap. Sayama- midori z z tajwańskim Yinggzhi Hongxin
a potem z Yabukita.)
Nie jest łatwo dotrzeć do tej odmiany ale na corocznych dniach otwartych w ośrodku badawczym w Saitama była szansa uczestniczenia w wielu programach edukacyjnych , w tym także w zbieraniu herbaty.
Materiał na zaparzenie
Po za Wietnamem nie pija się naparu z surowych liści wiec nawet dla pracowników z ośrodka badawczego z herbata z świeżych liści to nowość i zaskoczenie.
Parznie liści wrzątkiem perz 3 minuty
Napar cos w rodzaju herbatki ziołowej bez rewelacji choć dzięki niecodziennemu przygotowaniu ekscytuje. Właściwie smak w klimacie surowych warzyw , herbata bez koloru i aromatu nie wywoła wielkiego zainteresowania.
Drugie parzenie - wszelkie niuanse prawie nieodczuwalne - nic unikanego ,choć niektórym może się to smakować. Tłumaczy to dlaczego Wietnamczycy podają takie parzone surowe liście jako bezpłatny dodatek a nie jako wyszukany wartościowy napój . Zastanawia czym zachwycał się mitologiczny odkrywca naparu ?
Tak wiec chyba nie powstanie nowy popularny zwyczaj - kiedy udając się gdzieś do ogrodów herbacianych zerwie się trochę świeżych liści i wrzuci do garnuszka z gotująca się wodą tak aby otrzymać legendarną herbatę jak za czasów Shen Nong'a.
a potem z Yabukita.)
Nie jest łatwo dotrzeć do tej odmiany ale na corocznych dniach otwartych w ośrodku badawczym w Saitama była szansa uczestniczenia w wielu programach edukacyjnych , w tym także w zbieraniu herbaty.
Materiał na zaparzenie
Po za Wietnamem nie pija się naparu z surowych liści wiec nawet dla pracowników z ośrodka badawczego z herbata z świeżych liści to nowość i zaskoczenie.
Parznie liści wrzątkiem perz 3 minuty
Napar cos w rodzaju herbatki ziołowej bez rewelacji choć dzięki niecodziennemu przygotowaniu ekscytuje. Właściwie smak w klimacie surowych warzyw , herbata bez koloru i aromatu nie wywoła wielkiego zainteresowania.
Drugie parzenie - wszelkie niuanse prawie nieodczuwalne - nic unikanego ,choć niektórym może się to smakować. Tłumaczy to dlaczego Wietnamczycy podają takie parzone surowe liście jako bezpłatny dodatek a nie jako wyszukany wartościowy napój . Zastanawia czym zachwycał się mitologiczny odkrywca naparu ?
Tak wiec chyba nie powstanie nowy popularny zwyczaj - kiedy udając się gdzieś do ogrodów herbacianych zerwie się trochę świeżych liści i wrzuci do garnuszka z gotująca się wodą tak aby otrzymać legendarną herbatę jak za czasów Shen Nong'a.
I tak prosty eksperyment obalił legendę...
OdpowiedzUsuńObalac legendy na temat powstania pica herbaty jest dosc latwo.. kiedy minch Bodhidharma przybyl do Chin - zwyczaje herbaciane byly juz znane , wiec jak mogla wyrosnac pierwotna herbata z jego wyrwanych powiek?
OdpowiedzUsuń